ALGENIST przeciwstarzeniowa baza korygująca widoczność porów

Dziś chciałam przedstawić moje ostatnie odkrycie - najlepsza baza pod makijaż jaką miałam. Mam mieszaną cerę, bardziej tłustą i niestety z straszną tendencją do świecenia, używałam różnych baz, ale żadna nie dała mi tego co Algenist. Zaraz o nim, ale wpierw przedstawię firmę:
ALGENIST jest częścią laboratorium biotechnologicznego założonego w 2003 r. w San Francisco w Kalifornii. Zespół ekspertów, składający się z 75% naukowców, wykorzystuje mikroalgi do różnych zastosowań, w tym zaawansowanej technologii pielęgnacji skóry. Po 7 latach badań laboratoryjnych i tysiącach wykorzystanych włókien mikroalg, Algenist odkrył związek odpowiedzialny za ochronne, odżywcze i regeneracyjne właściwości mikrolag: KWAS ALGURONOWY. Na jego bazie powstała seria kosmetyków, które zmniejszają zmarszczki i bruzdy, przywracają jędrność i blask.

Kwas alguronowy to rywal kwasu hialuronowego. To specyfik o działaniu odmładzającym, regenerującym i wygładzającym. Działa bardziej kompleksowo niż kwas hialuronowy, wzmaga syntezę elastyny oraz zapobiega szkodliwemu działaniu UV.

Kosmetyki Algenist możemy kupić w Sephorze tu cała kolekcja, która ma ich na wyłączność, ale pozostaje jeszcze allegro, ebay. Ja zdecydowałam się na przeciwstarzeniową bazę korygującą widoczność porów. Pojemność 30 ml, cena 169 zł, ja kupiłam w promocji za 68 zł.


Serum-bazę dostajemy w kartonowym pudełeczku. W środku mamy metalową buteleczkę z pompką. Na butelce mamy podziałkę, ale to tylko zmyłka, nie widać ile pozostało w środku. Pompka działa bez zarzutu. Używam tylko rano po oczyszczeniu twarzy, wpierw 3 pompeczki bazy, potem krem a na koniec makijaż. Te 3 pompeczki w zupełności wystarczą. 


Konsystencja żelowa, barwy jasnobiałej, zapach trochę apteczny. Dość szybko się wchłania, a potem...potem dzieją się cuda. Twarz od razu jest niesamowicie wygładzona, rozświetlona, pory są mniej widoczne, twarz robi się satynowa, serum pozostawia delikatny film na twarzy, możemy przesuwać po niej palcem jak po szkle. Mimo nałożonego po niej kremu mamy porządny mat na wiele godzin. Próbowałam też użyć samej bazy bez żadnego kremu i po prostu byłam w szoku. W pracy przez cały dzień nic mi się nie świeciło, nie poprawiałam makijażu ani razu. Coś cudownego! Ale jakoś tak chyba z przyzwyczajenia raczej używam kremu na nią.  Baza nie uczuliła mnie, nie podrażniła, nie wysuszyła skóry. Jak do tej pory baza Algenist jest najlepszą jaką do tej pory miałam. Po prawie miesięcznym używaniu jeszcze jest, więc wydajność na plus. Po takim czasie muszę stwierdzić, że trochę spłyciła drobne zmarszczki, pory nie są może aż tak do końca zamknięte, ale po zastosowaniu tej bazy na pewno mniej widoczne.Może jeszcze za krótko na takie działanie. Najbardziej zadowolona jestem z tego, że twarz już mi się nie świeci i za to uwielbiam tą bazę. Mam ochotę na wypróbowanie innych kosmetyków z tej serii, tylko może poczekam na promocje, bo ceny jednak są wysokie.

Skład:

Komentarze

  1. Ciekawy produkt, też mam mieszaną cerę i problem z nadmiernym świeceniem skóry. Nie znam tej amerykańskiej marki ale jestem bardzo zainteresowana :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post, dobrze, że tu zajrzałam, chętnie poczytam o dobrych kosmetykach 40+ :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty