Krem wzmacniający RUBY VINE marki BARTOS
Marka BARTOS to młoda, polska
firma produkująca naturalne kosmetyki, założycielką jest Pani Renata Bartos.
Aktualnie w ofercie jak na razie są tylko 3 produkty: krem odmładzający Apple
Queen, krem wzmacniający Ruby Wine (którego opiszę w poście) oraz regenerujący płyn
micelarny Blue Velvet. Krem otrzymałam w paczce podczas ostatniej konferencji Meet Beauty.
Naturalny, bogaty krem
wzmacniający i rozjaśniający oraz poprawiający kondycję cery naczyniowej,
normalnej i z tendencją do przetłuszczania oraz skłonnej do alergii. Odpowiedni
dla osób z nietolerancją glutenu. Bezpieczny dla zdrowia ponieważ nie
zawiera parabenów, phenoxyethanolu oraz
SLSów, bez pochodnych ropy. Nie testowany na zwierzętach. Ponieważ nie zawiera
dodatku perfum można go także używać jako krem pod oczy.
Zawiera bogaty koktajl ekstraktów
z liści czerwonego wina, kocanki piaskowej oraz lukrecji, które wzmacniając
naczynia krwionośne działają wielopoziomowo na problemy osób ze skórą
naczyniową. Czerwone wino pobudza mikrokrążenie, dzięki czemu naczynka
przestają być widoczne, a skóra nabiera blasku dzięki lepszemu ukrwieniu przy
jednoczesnym zmniejszeniu rumienia. Kocanka piaskowa powoduje szybsze gojenia
ran i łagodzi podrażnienia skórne oraz działa przeciwbakteryjnie i
przeciwzapalnie, co sprawia, że to doskonały produkt dla cery trądzikowej i z
problemami. Kocanka ma także właściwości obkurczające oraz antyalergiczne.
Działanie prozdrowotne uzupełnia wyciąg z lukrecji jednocześnie
przeciwdziałając objawom alergii skórnych oraz rozjaśniając powstały rumień,
także po nadmiernym opalaniu. Działanie wzmacniające oraz rozjaśniające wspiera
zawarta z kremie olejowa witamina C o wysokim stężeniu. Działanie kremu to
również spowalnianie procesu fotostarzenia cery, stabilizowanie produkcji
elastyny i kolagenu oraz intensywne nawilżenie między innymi dzięki
zastosowaniu kwasu hialuronowego. Użycie olejków i maseł roślinnych oraz wosku
z oliwek nadaje skórze miękkość, jedwabistość i zdrowy wygląd.
Zacznę od opakowania. Kremik w plastikowym, dość cieżkim słoiczku z prostą, aczkolwiek ciekawą grafiką umieszczony jest w lnianym woreczku, nie wiem czy tak pakowany też jest do wysyłki, czy tylko my na konferencji tak dostałyśmy. Zamknięcie też jest plastikowe. Posiada wieczko typu air-less z pompką, co jest bardzo higieniczne, nie dostaje się do środka powietrze, więc za to ogromny plus. Wystarczy lekko nacisnąć i wydobywa się odpowiednia porcja kremu. Dodam, że taki rodzaj podajnika działał bez zarzutu do ostatniej zawartości kremu. Gdy krem się skończył, odkręciłam wieczko i ujrzałam pustkę, ani odrobiny kremu. To co może przeszkadzać to pozostałości kremu, które nie zebrałam palcami pozostawały i lekko przysychały. Najlepiej po każdym użyciu wytrzeć papierem wieczko.
Jeśli chodzi o zapach to tu nie będziemy upajać się pięknym nawet lekko perfumowanym zapachem, bo nie znajdziemy tu kompozycji zapachowych, zapach jest naturalny, roślinny, ziołowy. Sama natura!
Konsystencja kremu lekka, ale nie rzadka. Wchłania się bardzo szybko w skórę. Pozostawia skórę matową, odżywioną, rozjaśnioną. Nie podrażnia, nie zapycha.
Używałam dwa razy dziennie rano i wieczorem.
Byłam zadowolona z działania porannego, nie dosyć, że nawilżał i odżywiał skórę, to makijaż nakładany po nim trzymał się pięknie przez cały dzień i co najważniejsze twarz nie świeciła się tak szybko, jak to czasami bywa u mnie po niektórych kremach. Pomimo bazy Benefit, którą uważam za najlepszą niektóre kremy powodują nadmierne wydzielanie sebum. Tu tak nie było, makijaż był idealny, a twarz nie błyszczała.
Wieczorem nakładałam po oczyszczeniu twarzy i nałożeniu serum także na szyję i dekolt, a nawet minimalnie pod oczy. Przez cały okres używania kremu Ruby Vine mogłam się cieszyć dobrze wypielęgnowaną skórą, świetnie odżywioną, nawilżoną i ta myśl, że karmię ją tak naturalnymi składnikami....
Z racji tego, że kremu używałam codziennie dwa razy wydajność była słaba, krem starczył mi na ponad miesiąc.Fakt, że wieczorem nie żałowałam sobie i nabierałam chyba ze dwie pompki. Mimo tego kremik godny polecenia i wart zakupu!
Do jednego tylko mogę się przyczepić. Mam kilka naczynek krwionośnych na twarzy i krem nie spowodował, że zniknęły ani były słabiej widoczne. Może po kilku miesiącach stosowania działanie byłoby efektywniejsze...
Jestem zadowolona z tego, że mogłam krem przetestować. Bardzo go polecam!
Używałam dwa razy dziennie rano i wieczorem.
Byłam zadowolona z działania porannego, nie dosyć, że nawilżał i odżywiał skórę, to makijaż nakładany po nim trzymał się pięknie przez cały dzień i co najważniejsze twarz nie świeciła się tak szybko, jak to czasami bywa u mnie po niektórych kremach. Pomimo bazy Benefit, którą uważam za najlepszą niektóre kremy powodują nadmierne wydzielanie sebum. Tu tak nie było, makijaż był idealny, a twarz nie błyszczała.
Wieczorem nakładałam po oczyszczeniu twarzy i nałożeniu serum także na szyję i dekolt, a nawet minimalnie pod oczy. Przez cały okres używania kremu Ruby Vine mogłam się cieszyć dobrze wypielęgnowaną skórą, świetnie odżywioną, nawilżoną i ta myśl, że karmię ją tak naturalnymi składnikami....
Z racji tego, że kremu używałam codziennie dwa razy wydajność była słaba, krem starczył mi na ponad miesiąc.Fakt, że wieczorem nie żałowałam sobie i nabierałam chyba ze dwie pompki. Mimo tego kremik godny polecenia i wart zakupu!
Do jednego tylko mogę się przyczepić. Mam kilka naczynek krwionośnych na twarzy i krem nie spowodował, że zniknęły ani były słabiej widoczne. Może po kilku miesiącach stosowania działanie byłoby efektywniejsze...
Jestem zadowolona z tego, że mogłam krem przetestować. Bardzo go polecam!
Pojemność: 50 ml, cena: 139 zł, dostępność: sklep Bartoscosmetics.pl
Komentarze
Prześlij komentarz